1_1 - czyli do trzech razy sztuka

wstaję. 

zdarza Wam się czasem zaczynać coś wiele razy? tak wciąż i wciąż? podejrzewam, że tak.

wstaję do pisania.

kiedyś pisałam. i to całkiem sporo. miałam 20 lat, byłam dość mocno zakochana i, choć wtedy tego nie przyznałam, pisałam dlatego, że nie potrafiłam ogarnąć tego, co czuję. dzisiaj wiem, że pisałam dla chłopaka, który mnie nie kochał - choć w jakiś sposób dawał do zrozumienia, że jestem w jego życiu istotna. minęło jednak parę lat i już z różnymi rzeczami jest inaczej, niż było wtedy.

wstaję do bycia... trochę bardziej dorosłą?

mam skończone już jakiś czas temu 30 lat i w miarę ułożone życie. układam sobie w głowie, aby niebawem ostatecznie przekonać się, czy to, co robię i to, co planuję i o czym marzę, jest sensowe. na ten moment czuję, że stoję na jakimś progu i że czas wybrać. najwyższa pora na to. 

wstaję, bo zdarzało mi się upadać.

przez ostatnie lata przeszłam sporą przemianę. z zewnątrz może tego nie widać, ale w środku przeszło niejedno tornado. działo się tak, bo:

  • zostawił mnie ostatecznie człowiek, którego darzyłam prawdziwym uczuciem;
  • zachorowałam i od trzech lat jestem w procesie zdrowienia - dość bolesnym procesie;
  • dzięki temu procesowi nastąpił pewien przełom, który ma parę matek i paru ojców;
  • opuścili mnie ci, których uważałam za pewniaków i to zabolało;
  • zostali ci, których nigdy bym o to nie podejrzewała i to dodaje sił. 
wstaję i szukam planu.

co to będzie? tego jeszcze nie wiem. jedno pewne - będzie ciekawie - ze mną raczej nigdy nie jest nudno. 

zostaniesz tu ze mną? zapraszam! :)